W niedzielę rosyjska agencja TASS poinformowała, że rosyjskie ministerstwo obrony wysunęło ultimatum wobec obrońców Mariupola. "Gwarantujemy, że życie wszystkich tych, którzy złożą broń, zostanie oszczędzone" - przekazał rosyjski generał pułkownik Michaił Mizincew. Zgodnie z warunkami proponowanego porozumienia, pozostali w zakładzie Azowstal obrońcy mieliby opuścić obiekt bez broni i amunicji między godziną 6 a 13 czasu moskiewskiego.
Atak Rosji na Ukrainę. Relacja na żywo w tvn24.pl >>>
Do tej pory nie jest jasne, czy obrońcy miasta ustosunkowali się do rosyjskiego ultimatum. Nie wiadomo także, co stało się z nimi po godzinie 13 czasu moskiewskiego (12 w Polsce).
Pułkownik Matysiak: Rosjanom absolutnie nie można wierzyć
Pułkownik rezerwy Maciej Matysiak, ekspert fundacji Stratpoints i były zastępca szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego w rozmowie z TVN24 ocenił, że "jest to ultimatum mające jedynie na celu zmusić do poddania obrońców, szczególnie pułk Azow". - Natomiast "uratowanie życia", to raczej kpina rosyjska, jak cała propaganda rosyjska. Tutaj nie można wierzyć Rosjanom, absolutnie – powiedział.
- Rosyjska propaganda od samego początku, począwszy od przygotowań do inwazji na Ukrainę, pokazuje, że trudno wierzyć w jakiekolwiek stwierdzenia rosyjskie w tym konflikcie – zaznaczył.
Pytany o to, jak ocenia szanse obrońców Mariupola na dalszą walkę, pułkownik przyznał, że "szanse są niestety coraz mniejsze". - Nawet strona ukraińska podaje informacje, że największym problemem jest zaopatrzenie w amunicję i te środki, które pozwalają przetrwać obrońcom Mariupola. Wysoce prawdopodobne jest, że Mariupol zostanie zdobyty - ocenił.
Ewentualne próby dostawy zapasów dla walczących w Mariupolu, ekspert ocenił jako "bardzo ryzykowne". - Nie sądzę, żeby strona ukraińska zdecydowała się na jakiś rajd, ofensywę czy atak, by Mariupol odbić. Uważam, że poniosłaby za duże straty i niestety ten stosunek kosztów do zysków nie byłby zasadny. Raczej strona ukraińska koncentruje się na przygotowaniu obrony do spodziewanej ofensywy rosyjskiej - dodał.
- Trzeba zdawać sobie sprawę, że ta linia frontu, obrony, teren zajęty prze Rosjan, to nie jest teren w stu procentach szczelny. Zapewne pojedyncze osoby, niewielkie pododdziały są w stanie metodą przenikania przedostać się przy dużej dozie szczęścia do Mariupola - tłumaczył pułkownik.
"Ta operacja będzie miała charakter narzucony przez Rosjan"
Pułkownik odniósł się także do spodziewanej ofensywy Rosjan z Donbasie. - Ta operacja będzie miała charakter narzucony przez Rosjan. To oni po pierwsze decydują, kiedy ta operacja zostanie rozpoczęta, po drugie - w jaki sposób. (…) Sądzę, że będzie to działanie takie, jakie do tej pory widzieliśmy ze strony Rosji, czyli ostrzał artyleryjski i rakietowy, a następnie próba zajęcia terenu i przełamania obrony ukraińskiej, czyli klasyczne działania z czasów drugiej wojny światowej - mówił ekspert.
- Wiemy, że Rosję na szczęście trochę pogoda ukraińska blokuje lub warunkuje działanie - powiedział gość TVN24. Dopytywany, w czym dokładnie pogoda przeszkadza Rosjanom, pułkownik tłumaczył, że "Rosjanie będą mieli trudność w rozwinięciu się w terenie, czyli przemieszczania się i atakowania nie tylko wzdłuż dróg i szlaków komunikacyjnych, ale także przez pola i łąki". - Tam, gdzie jest ta obrona ukraińska na terenie, gdzie nie ma dróg, bo to skutkuje zagrożeniem ugrzęźnięcia ciężkiego sprzętu rosyjskiego lub niemożliwością go wykorzystania - wskazał.
Pytany o to, czy walka o Donbas może przypominać bitwę pancerną na łuku kurskim z 1943 roku, pułkownik Matysiak odparł, że "raczej nie". - Żadna ze stron nie ma takiej siły pancernej zgromadzonej, szczególnie Ukraińcy. Rosjanie mają świadomość, bo doświadczyli tego, że Ukraińcy dość sprawnie posługują się środkami przeciwpancernymi i też to biorą pod uwagę. Nie sądzę, żeby głównodowodzący rosyjski podjął takie działanie, żeby falami wysyłać czołgi de facto na zniszczenie – ocenił.
- To, jak (Rosjanie - red.) zakłamują swoje straty, nie znaczy, że nie mają świadomości swoich strat. Wiedzą, ile sprzętu i w jaki sposób stracili. Dokładnie wiedzą, w jaki sposób wyglądała do tej pory taktyka używania i stosowania środków przeciwpancernych (przez Ukraińców - red.) - dodał.
Autorka/Autor: ft/adso
Źródło: TVN24, PAP